To zdecydowanie zaskakujące stwierdzenie pojawiło się w tekście dr hab. Piotra Kowalczaka i prof. Krzysztofa Szamałka w Tygodniku Przegląd, w którym komentowali oni ekstremalne zjawiska pogodowe, które wystąpiły w 2021 r. – przede wszystkim powodzie w Europie Zachodniej, ale też upały w Ameryce Północnej. Autorzy mają rację, że zjawiska żywiołowe jako takie wielokrotnie występowały w przeszłości Ziemi bez udziału człowieka. Wyniki najnowszych badań, zebrane w Szóstym raporcie podsumowującym Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu, pokazują jednak, że działalność człowieka istotnie wpłynęła na częstość i natężenie wielu zjawisk ekstremalnych, takich jak upały czy powodzie. W przypadku amerykańskiej fali upałów dysponujemy obliczeniami grupy World Weather Attribution, zgodnie z którymi zjawisko takie byłoby praktycznie niemożliwe, gdyby nie globalne ocieplenie. Wzrosło również wyraźnie prawdopodobieństwo ulewnych opadów, takich jak te, które doprowadziły do powodzi w Europie Zachodniej. Trudno więc stwierdzić, że klimatolodzy zdecydowanie odrzucają tezę o związku między działalnością człowieka i ekstremalnymi zjawiskami.
Piotr Kowalczak i Krzysztof Szamałek: Klimatolodzy na nie
Czy przyczyną zjawisk żywiołowych [powodzi, upałów] jest globalne ocieplenie? Klimatolodzy zdecydowanie odrzucają taką tezę.